maja 25, 2019

Sława - Lubuskie Warte Zachodu




Lubuskie warte zachodu                                                                                                                

- czyli wszystkie błyskotliwe myśli z głowy uleciały... Bo historia jest taka, że duch lokalnego patriotyzmu któregoś pięknego dnia natchnął nas myślą starą acz prawdziwą "Cudze chwalicie, swego nie znacie". Czyli o tym, że warto czasami rozejrzeć się po swoim województwie i sprawdzić, co może turystom zaoferować. Roboczo-domowa nazwa, będąca oficjalnym hasłem spotów reklamowych, miała być zastąpiona przez coś lotnego i oryginalnego...jak widać została;) Pierwszym punktem miało być niewielkie miasteczko zlokalizowane wypoczynkowe Sława zlokalizowane nad jeziorem sławskim a dokładniej camping, pole namiotowe Sosenka.




Kiedy dzieci jadą na wycieczkę...                                                                                                            
...to dorośli mogą wyrwać się na nockę sami. Padło właśnie na jezioro sławskie, bo relatywnie blisko a tym samym na jedną noc w sam raz. To, co dla nas (lubuszan) jest okoliczną atrakcją na jedną noc, może się okazać ciekawym miejscem na spędzenie urlopu czy kilkudniowego wypoczynku. Otóż sama Sława to faktycznie niewielkie miasteczko ale "obdarowane" niezwykle szczodrze przez kulturę i naturę. W bezpośredniej okolicy znajduje się wspomniane jezioro wchodzące w skład całego pojezierza o nazwie "sławiącej" właśnie Sławę. Nie zdawałam sobie jednak sprawy, że grupa jezior znajdujących się na tym obszarze swym zasięgiem obejmuje lubuskie, wielkopolskie i gorzowskie województwa... Ale tak faktycznie jest, a samo jeziorko Sława zostało objęte (podobnie, jak inne akweny tego zespołu) programem unijnym "Natura 2000". I niech tu sobie ludzie chorzy na "eurotyzm" i inne ideologiczno-psychiatryczne bolączki ambicjonalne pomstują ile chcą, ale gdyby nie fundusze z tychże źródeł, to obumarłe przez lata zatruwania fabrycznymi ściekami wody epatowałyby teraz pustką i...nicością. Tymczasem żyją, dają życie niezwykle bogatej florze i faunie (rośliny, ryby, skorupiaki) oraz możliwość różnistych sposobów rekreacji (wędkowanie, żeglarstwo, kajakarstwo etc.).  My na jeziorze spędziliśmy leniwe dwie godzinki eksplorując śliczne małe wysepki u brzegu których obnażone korzenie spanikowanych drzew drapieżnie trzymały się resztek podmywanego podłoża a bujne czupryny ich koron, w które wplotły się winorośle, tworzyły magiczne zakątki.
  



Nie-sławna Sława

A raczej zbyt mało sławna, bo jak się okazuje bogata historycznie. Wart odwiedzin jest przede wszystkim pałac barokowy i jego otoczenie. Niestety monumentalny obiekt systematycznie niszczeje, gdyż obecnie nie jest zamieszkany. Tymczasem to obiekt o niebagatelnej historii, której przez szacunek do niej, nie będę z netu odpisywać. Ale warto nadmienić, że początki założenia sięgają XVI wieku, choć główny rozkwit to okres baroku, co można zaobserwować po zamiłowaniu do platanów (dekoracyjnych drzew spajających park z pałacem).


Dalsza burzliwa historia obiektu, to przechodzenie z rąk do rąk a w czasie wojny bolszewickiej pałac został częściowo zdewastowany. W czasie III wojny światowej obiekt zostaje przekształcony w siedzibę Głównego Urzędu Bezpieczeństwa III Rzeszy oraz posiadłość, którą bezpośrednio zarządzał Reichsfurer oraz szef SS Heindrich Himmler. Aby zrobić miejsce na dokumentację partyjną z zamku zrabowano i wywieziono większość dzieł sztuki oraz cennych przedmiotów do Niemiec. W czasach powojennych obiekt był użytkowany jako Państwowy Dom Dziecka. Obecnie miejsce to pozostaje w rękach prywatnych i ... niszczeje. Niemniej jednak w okolicy parku jest zaaranżowana śliczna promenada oraz drewniane molo.

 Są wyznaczone miejsca do kąpieli, a wzdłuż "wybrzeża" jeziorka ustawiono budki z lodami i innymi przekąskami, które można spożyć wygodnie siedząc na leżaczku w cieniu sosenek. Okolica "obfituje" w małe przystanie żeglarskie oraz szereg ośrodków w których można zatrzymać się na kilka nocy.



Dla tych co nie lubią...

... leniuchować. Bo chyba tylko nienormalni rodzice "kradnąc" datę w kalendarzu, kiedy to pociechy są na obcym wikcie i wychowaniu, kajakują, zwiedzają, rowerują... No... to dla tych co tak nie lubią, to w jednodniowym pobycie przy Sławie można jeszcze zmieścić wycieczkę rowerową wokół jeziora trasą która prowadzi przez miasto, okoliczne wsie, ekościeżkę przy jeziorze oraz punkt widokowy. Około 30-sto kilometrowy odcinek pozwolił nam raz jeszcze uzmysłowić sobie, jak objęcie obszaru rewitalizującym projektem wpłynęło na krajobraz tego miejsca. Jezioro wygląda sielsko, jego ekosystem zdaje się funkcjonować w pełnej symbiozie (o czym świadczy mnogość ryb i innych organizmów wodnych, jak i wysoki stopień przejrzystości wody) zaś otoczeni akwenu umożliwia aktywny wypoczynek. Tak jadąc i cukrując otoczeniu dotarliśmy do wieży widokowej "Joanna", która posiadając konstrukcję szkieletową i ok. 40 metrów wysokości przestraszyła mnie na tyle, że weszłam zaledwie na pierwszy poziom...ale mąż twierdzi, że warto!






P.S.                                                                                                                                         
1. No tutaj królować w Pstscriptum  będzie lista ...Lista zakupów, lista rzeczy do zabrania, lista ubrań do spakowania....Bo jak jest szynka na kanapkę a chleba brak, to mąż chodzi na wspak...       

P.S. Techniczne  - Przy dopompowywaniu dwóch kajaków małą awaryjną pompką schodzi dużo czasu i siły. testowałem pompki ciśnieniowe na 12V za długo trzeba czekać - chyba pozostanie pakować dużą pompkę - mało waży ale dużo zajmuje... hmmm może jakieś miejsce w pokrowcu pod podwoziem... trza pomyśleć! P.S. Trzeba zamontować gniazdo zapalniczki w garażu.                                                     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © ZefiremPrzezSwiat , Blogger